Wesele w zajezdzie magnat slecin jedrzejow kielce fotograf na slub 29 1

Małgosia i Łukasz | Wesele w zajeździe "magnat"

WESELE MAŁGOSI I ŁUKASZA | ZAJAZD

" MAGNAT " ŚLĘCIN NAGŁOWICE JĘDRZEJÓW

Poranek tego dnia był pogodny i ciepły pomimo połowy października. Na szczęście popołudnie było wyjątkowo przyjemne, można było wyczuć delikatne powiewy powietrza i przebłyski jesiennego słońca. Gdy pan młody był już gotowy razem ze starszym uczcili to małym kieliszeczkiem wyjątkowo orzeźwiającej wody źródlanej. Panna młoda również ubierała się w swoim domu rodzinnym wspólnie z najbliższymi, wszyscy postarali się mieć jakiś wkład w przygotowania. Nerwowe wypatrywania samochodu przez okno i ukradkowe spojrzenia na telefon. Ślub był dużym przeżyciem dla obojga. W domu odbyły się nie tylko przygotowania ale i błogosławieństwo pary młodej. W małym ogrodzie niedaleko domu Łukasz zobaczył swoją ukochaną po raz pierwszy w tym dniu.

JAK TEGO DNIA PREZENTOWALI SIĘ PAŃSTWO MŁODZI?

Romantyczną fryzurę panny młodej dopełniała suknia z głęboko wyciętymi koronkowymi plecami, którą zaprojektowała Agnieszka Derlecka.  Nie zabrakło również subtelnego makijażu który wykonała Pani "Studio wizażu i stylizacji" Ewelina Kocołak. Dużą rolę odegrały również dodatki - piękna biżuteria i gustowne szpilki. Panna młoda wyglądała niesamowicie a pan młody prezentował się dystyngowanie.

PIĘKNY ŚLUB W MAŁYM KOŚCIÓŁKU ŚW.MARCINA I JAKUBA

Małgosia i Łukasz powiedzieli sobie TAK w pięknym kościołku Św. Marcina i Jakuba  w Cierno-Żabieniec niedaleko Jędrzejowa. Kościół był oddalony zaledwie o 10 minut od domu panny młodej. Było nastrojowo i romantycznie. Muzyka skrzypiec która towarzyszyła wejściu panny młodej prowadzonej przez Ojca idealnie komponowała się z całą sytuacją. Ukradkowe spojrzenia młodych na siebie i uśmiechy doskonale odkrywały radość zakochanych.

 ZAJAZD "MAGNAT" TO TUTAJ ODBYŁO SIĘ WESELE GDZIE GOŚCIE BAWILI SIĘ DO BLADEGO ŚWITU.

Czy odpowiada Wam sala w stylu Glamour ? A może trochę więcej tradycji? Wesele odbyło się w zajeździe "Magnat"  , które oferuje wiele atrakcji. Zajazd "Magnat" - to lokal pełen uroku. Jest położony zaledwie 2 kilometry od Nagłowic. Elegancka saka bankietowa i wspaniały ogród zapewniają wiele możliwości dla gości weselnych. Dodatkowo piękny wystrój sali który zapewniła Monika Paprota Jarosz dopełnił niecodzienny klimat. Idealnym dopełnieniem był wielki napis LOVE który zaskakiwał gości tuż przy wejściu na salę. Nie brakowało też tańców. Zespół "Efect team"  rozgrzewał parkiet do czerwoności. Para młoda wykonała przepiękny pierwszy taniec. Szaleństwu na parkiecie nie było końca.

Ślub Małgosi i Łukasza pełen był śmiechu i radości. Szalona zabawa i szczere uśmiechy sprawiły że ostatni ślub w sezonie zapamiętam na długo.


starachowice wesele fotograf na slub fotografia slubna kielce GHF 7 2

DAWID I ANIA | Fotograf ślubny starachowice

FOTOGRAF ŚLUBNY STARACHOWICE

DAWID I ANIA W MONACHIUM

Fotografia ślubna to nie tylko zdjęcia reportażowe i zakochane pary ale również niesamowite przygody.

Tym razem właśnie taka przygoda trafiła na nas.
Jako fotograf ślubny staram się przy każdej okazji oprócz reportażu, zabrać parę na chociaż kilka zdjęć plenerowych. Tym razem wykorzystałem do tego ulicę niedaleko stanu cywilnego. Po ceremonii i zdjęciach grupowych z rodziną, poszliśmy obok poszukać ciekawych miejsc na zdjęcia i złapać parę plenerowych kadrów. Uliczka okazała się zaskakująco ciekawa i ciągłe pomysły na nowe zdjęcia, straciliśmy poczucie czasu. Po blisko godzinie zdecydowaliśmy się skończyć mini sesję i wrócić do parkingu podziemnego w budynku stanu cywilnego. I tutaj zaczęła się cała przygoda. Okazało się że ceremonia Dawida i Ani była ostatnia i po blisko 30 minutach cały budynek był zupełnie pusty.

Drzwi wejściowe zamknięte na klucz, a nasze środki lokomocji zostały w pewnym sensie uwięzione. Sobota, blisko 100 kilometrów od domu i brak dostępu do własnego samochodu. Po obiegnięciu budynku prawie dookoła znaleźliśmy samochód który jeszcze rozpakowywał jakąś dostawę jakiś paczek do urzędu. Dodatkowo chyba pierwszy raz widziałem żeby Panna młoda w szpilkach i sukni pędziła do przodu jak biegacz na maratonie. Ledwo nadążaliśmy za nią z Dawidem. Na szczęście Pan ,którego spotkaliśmy pomógł nam i udało się dostać do parkingu podziemnego.

Oczywiście ten dzień nie mógł skończyć się na jednej przygodzie. Po zejściu do parkingu podziemnego i próbie opłacenia biletów, okazało się ,że brakuje nam drobnych na opłacenie biletu. Na nieszczęście automat przyjmował tylko banknot o nominale 20 euro. Dowiedzieliśmy się o tym ,gdy sprzęt pożarł omyłkowo wsadzony banknot 50 euro i się zablokował. Po kolejnych dwudziestu minutach i  dodzwonieniu się na infolinie udało się wreszcie wyjechać z parkingu i wrócić do domu.

Jako że aktualnie fotografuję śluby w Polsce oraz Niemczech, przygody to prawie nieodłączna sprawa. I jeśli naprawdę zapadły mi one w pamięć opisuje tutaj w Historiach ślubnych, w których znajdują się wszystkie najlepsze reportaże oraz sesje.